poniedziałek, 2 września 2013

Krótka notka o promocji

Godzina trzynasta. Sklep osiedlowy "Klaudiusz". Poniedziałek. To nie mogło się dobrze skończyć.

Wiatr, chmury, szarość. Trochę deszczu. Opłacam kilo bananów, biorę losy do lotto. A nóż się uda. Przecież jest jakaś szansa. Zawsze jest.

Ludzie kochają sami się okłamywać. Jestem w końcu człowiekiem.

Do lady przy której obmyślam numerki do zakreślenia, wydaje wyimaginowanie pieniądze z wygranej, dzielę i rządzę, pławię się w sukcesie który nigdy nie nastąpi, podchodzi kobieta w zaawansowanym wieku średnim. Włosy ufarbowane na rudo, makijaż nawet nie niedzielny - raczej piątkowy. Pierwsza próba wydania z siebie dźwięku wypadła blado. Cienko nawet. Odchrząkuje, próbuje jeszcze raz.

- D... dz... dzień dobry. Mam pytanko.

Pani Ania za ladą, na plakietce z której wyczytałem jej imię, zamiast kropki nad "i" kwiatuszek. To dobry sklep.

- Słucham Panią. W czym mogę pomóc?

- Bo ja chciałam zapytać... cz... czy... czy mają Państwo jakąś wódkę na promocji?

Żaden totolotek nie pomoże. Żadna wygrana nic nie zmieni. Zaczęło się.

Jesień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz