116 nigdy nie należało do moich ulubionych linii. Wyjątkowo długa trasa, na której kierowcom nigdy specjalnie się nie śpieszyło. Choć przyznać trzeba, że objeżdżana okolica - pierwsza klasa. Bielany, Żoliborz, Trakt Królewski, Wilanów. Nic tylko podziwiać podczas leniwej przejażdżki. W tłumie, ścisku, smordzie spod pach. We własnym pocie, cudzym też, smrodzie spod pach. Na światłach, przystankach, w korkach, w smrodzie spod pach. Wraz ze studentami, japiszonami, emerytami, w smordzie spod pach. Typowy dzień w warszawskim ZTM. Ale nie. Bo mimo zacnych, cenionych i drogich adresów na trasie, odsetek bambrów na tej linii jest zastraszająco wysoki jak na tę stronę Wisły.
Autobusowe bambry to, jak wiadomo, specyficzny gatunek bambrów. Ich celem poza zajmowaniem miejsca siedzącego, jest naturalnie rozsiewanie trudnych do opisania zapachów, które przebijają się nawet przez smród spod wszyscy wiemy czego. Specyfika autobusowego bambra odróżniająca go od bambra tramwajowego jest taka, że na szczęście nie przemieszczają się oni w grupach a pojedynczo. Znaczy to, że jeśli bamber jest tylko jeden, to jesteś w autobusie. Jeśli jest ich dwóch albo więcej, z pewnością jesteś w tramwaju. Tak jakby ktoś nie był pewien.
Ale wróćmy do podróżowania linią 116, a właściwie jednej konkretnej podróży odbytej na krótkim odcinku pomiędzy warszawskimi Bielanami a Żoliborzem. Już przy wejściu stwierdziłem, że jest to kurs nietypowy. Nie było ścisku, nie było tłumu, nie było smrodu spod pach. A co najbardziej konfundujące, bambrów było dwóch. I nie spali.
- Ja to nie wiem na chuj to wszystko.
- Ta? A wiesz co?
- No co??
- A ja kurwa wiem.
Jeden popatrzył na drugiego z lekkim niedowierzaniem, po czym lekko płaczliwym już głosem, pełnym emocji wywołanych nadzieją i wysokim stężeniem, pytał dalej.
- Wiesz? Wiesz o co w tym wszystkim chodzi kurwa?! Tak w ogóle, w tym całym kurwidole zwanym życiem, hehe, wiesz o co kurwa?
- Wiem. Chcesz wiedzieć?
- No jasne że kurwa chce.
- Dobra...
Cały autobus milczał. Robił to już wcześniej, ale jedynie z powodu wstrzymywanego oddechu. Teraz milczał, by nie umknęła nikomu jakże ważna i istotna informacja. Wiedza mogąca zrewidować plany, zmienić nastawienie, wpłynąć na już podjęte, ale jeszcze nie wprowadzone w życie decyzje. Odmienić życia. Wszystkie na raz i każde z osobna.
- Albo wiesz co? Chuj z tym. Nie warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz