niedziela, 19 stycznia 2014

High life

On jak z okładki Men's Health, ona niczym z porannego programu TVN'u. Stoją sztywno, nie patrzą na siebie. Po środku, jak kołek, klin niezgody - ja. Stoję prosto, patrzę na wprost, na nic konkretnego, udaje, że mnie nie ma i słucham o ich, ku ogólnemu zdziwieniu, dość ludzkich problemach.

On: Drzwi zamknęłaś?
Ona: Tak.
On: Na dwa razy?
Ona: Tak.
On: Dolny zamek też?
Ona: Tak.
On: Bo ostatnio zamknęłaś tylko na górny.
Ona: Zamknęłam na dolny.

Kropka postawiona mocno, stanowczo. Temat zamknięty, tak jak drzwi zamknięte. Na wszystkie spusty. Po krótkiej chwili jednak mamy return z głębi kortu;

Ona: Okna pozamykałeś?
On: Ta.k.

Słychać było zawahanie. Lekkie, ale jednak wyłapywalne dla wprawnego ucha. Ona wprawne ucho ma. Pewnie zanim zaczęła pracę w telewizji robiła w radiu.

Ona: Przecież wiem, że nie.
On - coraz bardziej czerwony; To jak wiesz, to po CHUJ pytasz.

Ona - wyraźnie już zirytowana, ale jeszcze jako tako trzymająca fason; Żeby ci udowodnić.

On: Co udowodnić?! - on, za to już podniósł głos. Emocjonalnie, niekontrolowanie. Ton się na końcu załamał, poszedł za wysoko. Miało wyjść groźnie, wyszło komicznie.

Ona - znów spokojnie, jednak z lekką rezygnacją w głosie; Że jesteś kłamca. Zwykły, obrzydliwy kłamca.

Dojechaliśmy. Ja mieszkam na czwartym. Szóstym prawie bo dwa piętra piwnic. Oni na dwunastym. Zawsze zastanawiałem się, jak wygląda życie na dwunastym.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz