niedziela, 17 listopada 2013

Listopad

Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, wiadomo. Rzędy knajp, kiście barów, grona kawiarni. Jest gdzie się podziać. Labirynt "kultowych ulic" które stają się kultowe tak szybko, jak szybko w ich pierzejach upadają i powstają coraz to nowsze lokale, w których miło, bądź też niekoniecznie, można spędzić czas, zapominając o nim kompletnie.
Na jednej z takich ulic, w jednej z takich knajp, na chwilę pojawiam się ja. Pojawiam i trafiam na słowotok, wypływający z ust dziewczyny w konkretnym typie. Typie, który sugeruje, że jej towarzysz nie zadał sobie dość podstawowego pytania: "Czy ta dziewczyna naprawdę jest fascynująca, czy po prostu ma krótkie włosy?" Patrzą na nią wszyscy. Patrzą i słuchają. A ci, co nie patrzą, też słuchają, bo inaczej się nie da. Patrzy i słucha też ten, do którego mówi, choć wyraźnie wolałby jednak tylko patrzeć.
- Ja to się chyba uzależniłam od imprezowania. Wiesz, reset, relaks te sprawy. Wtedy od-po-czy-wam naprawdę. Ale już tak tydzień w tydzień, co tydzień, wiesz. Na nic innego przez resztę dni nie czekam. Chyba za bardzo wczuwałam się w bycie studentką. Ha ha ha. Ma-sa-kra. Ale już nie mogę wiesz? Jest środa, a ja już bym się zresetowała, odpoczęła, zrelaksowała. Wiesz. Stary, jest środa. Środa stary! Ma-sa-kra.
Stary. Jesień, stary. Jesień. Masakra.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz